Dzień trzeci rozpoczęliśmy od wyprawy na Tower Hill. Potem przejażdżka statkiem po Tamizie w kierunku Greenwich. W Greenwich Park bezskutecznie szukaliśmy wiewiórek, chyba wszystkie się pochowały. Zrezygnowani, poszliśmy na lunch do japońskiej restauracji (dziecko padło ze zmęczenia :)). Potem wieczorny spacer w okolicach Regent Street. Podsumowując: Londyn jak zawsze tętni życiem i urzeka mnogością atrakcji, ale też męczy. Niemniej jednak, warto było znowu odwiedzić to miasto.
No comments:
Post a Comment